Od miłości do nienawiści – Sonic vs Genshin Impact

To był rok pełen wrażeń. Film, animacja i ukoronowanie trzydziestolecia marki w formie gry najlepszej od dekady. Co jeszcze moglibyśmy sobie wymarzyć? Cóż, na pewno nie wojenkę między fandomową w najbrzydszym wydaniu, do której pchnęło niektórych pragnienie uhonorowania owej gry na Game Awards.

Zacznijmy jednak od tego, dlaczego przyszło nam walczyć o jedną nagrodę, pomimo że lista kategorii konkursu nie bez powodu kojarzona jest z filmowymi Oskarami – pośród bez liku trofeów dla hitów swojego gatunku, jak Best Action Game, czy Best Fighting Game wybierana jest tu najlepsza scenografia, projekt audio, wykonanie, adaptacja… Wyliczać można bez końca. Jednak ani jeden z tych szumnych tytułów nie znalazł się w zasięgu najnowszego dzieła Segi. Dlaczego? I tu zaczyna się problem z Game Awards. Odruchowo można by powiedzieć, że Sonic Frontiers po prostu się spóźnił. Nie pod względem terminów kalendarzowych – nominacje zostały ogłoszone dopiero 14 listopada 2022 roku, czyli jak najbardziej po naszej premierze. Wychodziłoby więc, że niecały tydzień nie wystarczył na zwiedzenie gigantycznego świata archipelagu. Nie trzeba jednak być zaprzysiężonym fanem Niebieskiego Jeża, żeby dostrzec, że coś tu nie pasuje. Już dzień po nominacjach miał miejsce wysyp artykułów z „niesonicowej” prasy, w których Sonic Frontiers stanowiło duży wstęp do długiej listy tytułów, które Game Awards potraktowało po macoszemu. The Gamer wprost zestawia daty wydania Frontiers z „God of War Ragnarok” – tak, gra, która pobiła rekord w ilości nominacji przyznanych jednemu tytułowi (w tym dla Gry Roku), wyszła dzień po Soniku. Oczywiście poziomu tej gry również nie wypada zlekceważyć, Ragnarok był hojniejszy pod względem dystrybucji kodu, tak pod względem ilości, jak i kanałów dystrybucji, ale to wciąż nie wszystko. Autorzy The Gamer, powołując się także na podobne zlekceważenie „Forza Horizon 5” rok temu, zwracają uwagę na, nazwijmy to wprost, kulawość systemu oceniania. Jury nie ma ochoty wnikać, co reprezentuje konkretny tytuł, a zamiast tego ocenia to, co spodziewa się w nim znaleźć na podstawie ogólnego wizerunku danej serii. W takim kontekście gra o pędzącym Jeżu zwyczajnie nie jest godna uwagi pod względem muzyki, grafiki czy historii z tego samego powodu, dla którego jednoosobowe strategiczne „Mario + Rabbids” walczyło o miano najlepszej gry rodzinnej.

Łatwo więc zrozumieć, że rozgoryczeni fani liczyli, że zrekompensują sobie niesprawiedliwość w najważniejszych kategoriach za pomocą ostatniej możliwej, czyli Players’ Voice. To, w jaki sposób chcieli to zrealizować, zrozumieć już zdecydowanie trudniej.

Ideą wyróżnienia Głosu Graczy jest całkowita odmienność w stosunku do pozostałych. Podczas gdy standardowo za nominacje i wybór zwycięzcy odpowiada setka ekspertów z szeroko pojętej branży growej, ledwie uzupełniona głosami graczy (proporcje 90% i 10%, FAQ), ta jest jedyną opartą w całości na decyzjach społeczności. Zwycięzca zostaje wyłoniony po trzech turach głosowania, które w tym roku trwały od 28 listopada do 7 grudnia.

Niestety, ta kategoria jest zepsuta w co najmniej takim samym stopniu, jak pozostałe, choć na innej zasadzie. Odcięta od obiektywności ograniczonej liczby autorytetów, staje się niezwykle podatna na manipulacje, co sprawia, że wynik opisuje nie opinię większości, ale rozmiary grupek, gotowych spamować przyciski w imię ulubionej marki. Podobnie, przykładowo, jak oceny gier na Steam i Metacritic, gdzie fani Sonica szybko pokazali, co potrafią, podbijając ulubioną grę ponad Elden Ring, który przecież został Grą Roku.

Moim zdaniem jest to baza fanów, aktywująca się w celu wspierania gry, albo też twórcy promujący wsparcie wśród swoich fanów. To właśnie powód, dla którego w innych kategoriach nie mamy głosowania fanów.

Geoff Keighley, organizator i prezenter The Game Awards

Genshin Impact, choć niewątpliwie zachwyca magiczną historią o między-wymiarowych podróżnikach, jak przystało na grę mobilną z subtelnymi mikropłatnościami nie dopuści cię do żadnej ciekawej treści bez dziesiątek godzin spędzonych na drobiazgach. Za codzienne logowanie się i uczestnictwo w wydarzeniach gracz dostaje primogemy – wewnętrzną walutę, dzięki której (upraszczając złożone relacje między przedmiotami) będziemy mogli otwierać skrzynie z lootem, czy też ułatwić sobie wylosowanie ulubionej broni lub postaci. Trafiają się też wyjątkowe okazje, gdy HoYoVerse po prostu daje graczom Primogemy w prezencie. Jedną z takich okazji było grudniowe zdobycie tytułu Najlepszej Gry Mobilnej na Game Awards w 2021 oraz wygranie konkursu Grand Award w PlayStation Partner Awards 2021 – do rąk graczy wpadło wtedy odpowiednio 1600 i 800 darmowych primogemów, które moglibyśmy zakupić za zawrotne kwoty 25 i 12,5 dolarów.

Gamerant.com nie owija w bawełnę, stwierdzając, że tak samo, jak fani Sonica mieli powód personalny, żeby zawalczyć o choć jedno wyróżnienie, tak gracze Gensin Impact kierowało chciwe oczekiwanie, że powtórzy się sytuacja sprzed roku. Ci pierwsi podchwycili to błyskawicznie. Co prawda HoYoVerse niczego nie obiecał (zwłaszcza mając na oku dużo bardziej prestiżowe nagrody Best Ongoing Game i Best Mobile Game), ale po poprzednich konkursach już wcale nie musi, bo na dźwięk słów „Game Award” gracze sami radośnie wskakują na strony do głosowania, by okazać swoją wdzięczność. I jak widać, słusznie, bo zwycięstwo w tegorocznym PlayStation Partner Awards zaowocowało kolejnymi 800 primogemami. Są pewne odstępstwa od tej przykrej reguły, jak fakt, że wydawca nie nagrodził graczy za Still Playing Award na Golden Joystick Awards, ale w obecnej sytuacji nie mają one znaczenia ani dla już zmotywowanej fanbazy Genshin Impact, ani dla również niemałego fandomu Niebieskiego Jeża, którego członkowie ochoczo rozdmuchiwali ten powód, podciągając go pod łapówkarstwo, i wraz z kolejnymi traconymi punktami przewagi w wyścigu wkładali coraz więcej hejtu i kreatywności w wymyślanie kolejnych. Nie zabrakło uwielbianego w tych kręgach zarzutu pedofilii (bo któż inny miałby grać w coś, w czym występują anime-dziewczęta?), rasistowskiego wytykania narodowości gry, a wreszcie używania botów do głosowania.

Screen z 5 grudnia, dzień rozpoczęcia rundy 3
Screen z 8 grudnia przedstawiający finalne zestawienie głosowania (źródło: IGN)

Jeszcze w drugiej rundzie zaangażowanie fanów Niebieskiego Jeża wystarczyło, żeby Frontiers stało na szczycie stawki. Niespodziewanie jednak przed zakończeniem trzeciej i ostatniej rundy gra miała już tylko jeden procent przewagi, a Genshin Impact parł niepowstrzymanie na górę zestawienia. Tak niespodziewany zwrot akcji nie spodobał się nie tylko fanom Niebieskiego Jeża, ale wzbudził wątpliwości także u widzów Game Awards. Wreszcie ankieta zamknęła się z wynikiem 53% dla Genshina i zaledwie 33% dla Frontiers. Wtedy już zrobiło się naprawdę źle. Strona Niebieskiego Jeża straciła nad sobą resztki kontroli, otwarcie, wypowiadając wojnę fanom Genshina i, a jakże, zalewając Twittera wściekłymi komentarzami.

Jako, że na tej platformie nie ma moderacji, wiele z postów pełnych pretensji, gróźb, kłamstw na temat rywali i szeroko pojętnej toksyczności w najgorszym wydaniu jest ciągle dostępnych (The Gamer). W przeciwieństwie do subreddita Sonica, który przerodził się w morze nienawiści zaledwie kilka chwil po ogłoszeniu wyników, co skończyło się ostrą moderacją, usuwaniem postów i ostatecznie zablokowaniem dalszej dyskusji na ten temat. Moderatorzy nawoływali obie strony do opamiętanie się, jednocześnie grożąc permanentnymi banami oraz zachęcając do zgłaszania wszelkich objawów fanatyzmu.

Fani Genshina niepozostali dłużni, oprócz podobnej narracji, korzystając także z wykresów, według których to nie oni, a fani Sonica używali botów do głosowania i widocznie nawet nie potrafili tego ukryć.

Czemu niestety nie zaprzeczały pyskówki niektórych z najbardziej rozochoconych fanów Niebieskiego Sprintera, którzy obrażali organizatora za wykrycie i pousuwanie głosów ich botów na Sonica, co przyznał dla żartu, widocznie, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo dla niektórych ten temat jest poważny.

Mówi się, że gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, jednak na fali internetowego hejtu nie korzysta nikt. Poza fanami Genshina, których interesowały tylko primogemy (które, owszem, dostali), nie brakowało prawdziwych fanów Genshin Impact, którzy autentycznie uważają, że ich gra jest najlepsza nie tylko jako gra mobilna, ale i w wielu innych kategoriach, np. pod względem ścieżki dźwiękowej, natomiast fani Sonica zwyczajnie nie potrafią przełknąć przegranej.

Moim zdaniem to po prostu wielka parodia. Ludzie są urażeni, ponieważ Genshin Impact, który jest świetną grą, wygrywa, ale jak to! To głupia gra anime dla zboczeńców! (…) Czy coś mi obiecano? Nie? A nawet gdyby, nie miałoby to znaczenia, ponieważ głosuję na grę, która zasługuje na zwycięstwo. W całym tym bałaganie czuję się, jakbym został oskarżony o oszustwo, tylko dlatego, że głosuję na grę, którą lubię. To nie jest fajne, urażeni fani Sonica.

Vulpes_macrotis – Twitter

Trzeba przyznać, że jest w tym sporo racji. Nawet jeśli spotkała nas niesprawiedliwość, to nie ma nic dojrzałego w sprawianiu przykrości innym. Gracze Genshina zostali wynagrodzeni za głosy na swoją ulubioną grę, jednak ta sytuacja (i to jak w jej świetle wyglądali) nie zależała od nich. Lekkomyślne zachowanie wydawcy nie powinno czynić ich głosów mniej ważnymi. Podczas gdy to, z jakiej strony zaprezentowali się fani Sonica w tak przykrej sytuacji, zależało wyłącznie od nich samych.

No i – czy naprawdę było warto? Gamerant zwraca uwagę, że mieliśmy w tym roku mnóstwo gier, które nie dostaną nagrody, na którą zasłużyły. Takie „Vampire Survivors”, „Sifu” czy „Rogue Legacy 2”, choć mogą popatrzeć sobie na naprawdę wartościowe kategorie tylko z daleka, zrobiły jednak swoje w branży gier, przetarły szlaki, wyróżniły się mechaniką, zdobyły zachwyt graczy. Najtoksyczniejsi przedstawiciele naszego fandomu, angażując się w idiotyczne przepychanki o bezwartościowy wirtualny symbol, przegapili, że wkrótce po ogłoszeniu wyników Game Awards wybitna ścieżka dźwiękowa Sonic Frontiers wskoczyła do Top 10 najczęściej słuchanych debiutów weekendu 9-11 grudnia.

https://twitter.com/spotifycharts/status/1602431892921409538

Poza tym nie dla każdego drugie miejsce to porażka – Morio Kishimoto, reżyser gry, cieszył się jak dziecko z samego faktu, że jego gra znalazła się na podium kategorii, a jego wiadomość promienieje poruszeniem, wdzięcznością i dumą z wielkiego oddania fanów Sonica:

Znaleźliśmy się w pierwszej piątce TGA Players’ Voice! To zasługa waszego wsparcia! To wspaniały początek trzeciej generacji. Jestem zachwycony! Ten wynik niewątpliwie będzie główną siłą napędową mojej następnej pracy. Mogę zapowiedzieć jeszcze więcej emocji i niespodzianek. Na koniec chciałbym podziękować wszystkim pracownikom zaangażowanym w ten projekt.

Morio Kishimoto

Niech to właśnie te słowa zostaną z nami na święta, byśmy mogli zapomnieć o minionych nieprzyjemnościach i z uśmiechem na ustach przywitać Nowy Rok. Wesołych Świąt!

Źródła: TheGamer, The Game Awards, PC Gamer, SportsKeeda, GameWith, GameRant, Siliconera, IGN, ForTheWin, PrimaGames, SonicTheHedgehog – Reddit, Morio Kishimoto – Twitter

Podziel się z innymi!
Domyślny obrazek
Arici Albastru
Rozpędź się, ściana sama się znajdzie.
Artykuły: 59